sobota, 30 grudnia 2017

Postanowienia na 2018 rok!

Za nami kolejny udany rok, obfitujący w nowe doświadczenia i sumację błędów, które zamierzam(y) wyeliminować w 2018 roku!
Przede wszystkim będziemy pracować nad samokontrolą, gdyż moje palce przeżywają katorgi podczas spacerów w trakcie nagradzania figowych popisów. Nie wspomnę już o zacisku szczęk niczym głodna pirania, która tylko czyha na swoją ofiarę.
Bronienie zasobów też niestety leży w pakiecie tej chytrej szczotki, czasami zdarzy jej się rzucać niczym wściekłej wiewiórce, by uszczknąć chociaż kawałek czegoś dobrego. Niestety wszystkie próby walki z tym okropnym nałogiem spełzły gdzieś hen daleko, aczkolwiek nie wolno się poddawać! Przydałaby się również umiejętność skupiania w rozproszeniach i zostawania (takiego dłuższego niż pięć sekund i moje cztery kroki), dlatego podstawy obi trza zacząć ogarniać! Motywacja na zabawki to coś czego pragnę i zamierzam sobie to wywalczyć kupnem tylko tych śmierdzących (czyt. owce) i piszczących, bo tylko na takie figowa lejdi zechce spojrzeć. Więcej mojego wkładu w żarło i mimo, iż nie jestem wspaniałym kucharzyną, to zamierzam serwować psiemu podniebieniu mojej córki samoistnie zrobione ciasteczka, płyny w tubce( wg moich własnych przepisów), truskawki i kongi z różnorodnymi frykasami i inne pyszności, które uda mi upichcić (na całe szczęście Fig wybredny nie jest).
Koniec z kupowaniem niepotrzebnych rzeczy, nawet nie będę wspominać o sprzedaży planetki i golfika,crackle balla i królika oraz paru innych rzeczy, którymi ten wstrętny sierściuch nie chciał się bawić! Ughhh... jestem zażenowana tym, że mój pies na te standardy, które jej oferuję woli starą, zdezelowaną, znalezioną na polach piłkę tenisową, za którą mogłaby zrobić wszystko. Utwierdzam się w przekonaniu, że nie tylko kobity, ale i psy muszą zawsze coś odwalać.😂
Nowe sztuczki! Marzą mi się dopracowane foot vaulty, kice, pace, cofanie, wstydzenie (czasem ta umiejętność przydałaby się jej samoistnie!). Frisbee od początku... nie zamierzam zmuszać rudego móżdżku do czegoś na co nie ma ochoty, ale kto wie może poświęciłam temu za mało czasu? Obi niezbyt mnie interesuje, a do agility brak mi orientacji w terenie i odpowiedniej koordynacji.
Więcej socjali w Kato, bo w końcu codziennie zajeżdżam tam do tego okropnego miejsca zwanego szkołą, więc przejść też się zawsze mogę, a i ludzie reagują jakbym była z kosmosu prowadząc po centrum psa, jednak wybaczam, gdyż niecodziennie widzi się w takim miejscu tak rzadki okaz czworonożnego zwierzęcia! Sam beton i beton!
Nowy komplecik... wybaczcie maniakowi, ale marzy mi się Haueverowy Łapacz Snów i dwie pastelowe obróżki oraz pleciona smycz z DS.
Umiejętność odmawiania jedzenia, ale nie przeze mnie, tylko przez tego włochatego gremlina, który nie ośmieli się przeoczyć żadnego podwórkowego żarcia na wynos! Koniec z żebraniem, które w pewien sposób sprawia, że pałam nienawiścią do tego psa, zastanawiając się czasem jak to jest możliwe, że ruda klucha ma w misce to samo mięcho, co ja na talerzu, a ona i tak woli mój obiad.
Jakiś filmik, bo wstyd się przyznać, ale Fidze stukną już 4 latka, a my nie mamy nic! Marzą mi się również nowe miejsca do spacerów, dlatego nakręcamy psią wersję "Pory na przygodę" i wyruszamy w nieznane pod pretekstem odnalezienia świeżych, spacerowych terenów.
Uporanie się z wszystkimi recenzjami, gdyż zdjęcia czekają, a w mojej głowie pustki, tekst sam się nie napisze.
Częstsze wstawianie postów, bo ostatnio blog zarósł niczym sawanna i brak mojej weny spowodował zastój. Wspólny wyjazd, najlepiej nad jakieś jeziorko, gdzieś gdzie lud nie będzie za bardzo uwierał, gdzie się wyszalejemy i spędzimy dużo czasu bomblując, a jednocześnie świetnie się bawiąc i trenując oddychając świeżutkim powietrzem, bryzą, której w tym spalinowym mieście nie czuć! Wypad na halę z owieczkami, czyli mój lisek chytrusek będzie mógł się wykazać i poznać prawdziwy, duży i uciekający szarpak.
Zamieniamy róż na błękit! Tak, tak, ta decyzja przyszła mi z trudem, aczkolwiek myślę, iż pastelowy niebieski będzie wyglądał równie dobrze na blond psie (nie rudym!!!) co i różowy! Truelovy... nadchodzimy! Niby mamy Hurtty, ale marzą mi się jakieś piękne, różowe ( powoli muszę się zacząć odzwyczajać) i zabudowane szele. W tym roku nasza lista jest tak skrócona, więc one muszą być nasze!
I na samym końcu więcej zabawnych postów! Podobały Wam się przegrywy i wygrywy psiarza oraz wojna pomiędzy nastolatkami i psiarkami, także szykujcie się na kolejną dawkę pozytywnych emocji😃

To wszystko, myślę, że i tak jest tego troszkę, ale co najważniejsze obiecałam sobie, że ten rok będzie udany i mój słomiany zapał przejdzie w stan utajenia na ten czas.

Pozdrawia Majczi&Fig ❤


           Fot. Kasia Struzik ~ Figowa lejdi wygrzewa się w blasku słońca 💗

                             Fot. Kasia Fulas ~ Pierwsze,prawdziwe vaulty 💗

                           Fot. Joanna Joachimiak ~ Najlepsze zdjęcie 4-ever!💗

9 komentarzy:

  1. Jeśli chodzi o zabudowane szelki zdecydowanie polecam Dog Copenhag!💜
    Super się sprawdzają na małym psie.💓

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia w realizacji planów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja myślę, że do niej każdy kolor pasuje <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dzięki! <3 skoro tak myślisz,to muszę rozszerzyć poszukiwania, ale jednocześnie nie mogę dać się skusić na kolejny shopping... ciężko będzie ;)

      Usuń
  4. Życzę powodzenia w realizacji planów! Udanego 2018 roku :D

    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas!
    http://z-zycia-owczarka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :D już lecimy do kolegów po fachu! ;)

      Usuń